Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Wisła Kraków | Kolejka 6 | 1957 I Liga |
Lechia Gdańsk | vs | Wisła Kraków |
0 | 0 |
Data meczu: niedziela, 26 maj 1957 | ||
Godz. meczu: 17:00 h | ||
Sędzia: Wiktor Koczy | ||
Widzów : 20.000 |
Bramkarz | |
|
|
Obrońca | |
|
|
Pomocnik | |
|
|
Napastnik | |
|
Pierwszy trener | |
|
Skład (Wisła):Leśniak - Snopkowski, Kawula, Budka. Michel, Jędryś, Machowski, Gamaj, Kościelny, Budek, Maniewski Artykuł ”Grafika” z 1957.05.26: Remis, który oznacza porażkę leaderaLECHIA Gdańsk — Wisła KRAKÓW 0:0 GDAŃSK (tel. wł.) Tym razem widownia gdańska opuszczała stadion wyraźnie niezadowolona. Lechia nie powtórzyła swoich strzeleckich umiejętności, i mimo wyraźnej , przewagi gdańszczan w drugiej połowie gry Wisła wywiozła z Gdańska jeden punkt. Wprawdzie gdańszczanie są nadal niepokonani, ale remis na własnym boisku w obliczu czwartkowego spotkania z Górnikiem Zabrze wzbudza niepokój o zajmowaną do tych czas pozycje w tabeli. Wiślacy rozpoczęli grę dość śmiało. Ich płynne akcje zdążały w kierunku bramki Lechii Animuszu gościom dodawała nieznana im sylwetka rezerwowego bramkarza Uścinowicza, który zastąpił kontuzjowanego Gronowskiego. Młody ten zawodnik wykazał jednak spore umiejętności i zbiera oklaski za kilka strzałów chwytanych pewnie i ładnie. Gdy ofensywa krakowian nie przyniosła efektów goście nabrali apetytów na remis i dążyli do tego konsekwentnie. Na przedpolu Leśniaka było stale gęsto od nóg. Defensywa krakowian miała dużo pracy, ale trzeba przyznać, że wywiązała się dobrze z tego zadania. W takiej sytuacji droga do wrót bramki wiodła nie środkiem pola, ale skrzydłami, jednak z napadu Lechii tylko Kobylański i Gronowski szukali szerszej gry. Niestety ich wysiłki nie znajdowały poparcia u kolegów. Spotkanie nie należało do ładnych, ale prowadzone było w bardzo szybkim tempie, twardo i nie ustępliwie. Lechia, której dawniej zarzucano defensywną grę, tyto razem straciła punkt wskutek konsekwentnej defensywy przeciwnika. (TE) Artykuł ””Przegląd Sportowy” z 1957.05.27Dawno nie oglądano na boisku w Gdańsku tak słabego spotkania. Porozbijani w poprzednich meczach gdańszczanie zagrali słabo i z trudem zdobywali się na powstrzymywanie huraganowych ataków Wisły w pierwszych okresach meczu i po przerwie całe szczęście dla Lechii, że Wisła, miała dosyć słabą kondycje i nie wytrzymała narzuconego przez siebie tempa. Po pierwszych 20 minutach zdecydowanej przewagi drużyny krakowskiej Lechia zaczęła coraz częściej przychodzić do głosu, a ostatnie 10 minut przed przerwą nie schodziła z połowy Wisły. Po przerwie przez kwadrans stroną atakującą byli znowu pił piłkarze Wisły jednak ponownie oddali inicjatywę gdańszczanom. Dopiero ostatnie 10 minut meczu przyniósł zryw drużyny krakowskiej, która miała w tym okresie kilka doskonałych okazji do zdobycia bramki Okazji takich miały obie drużyny w całym meczu sporo jednak twardo mające obrony oraz złe celowniki napastników nie pozwoliły na zdobycie bramki. W zespole gdańskim nieźle się spisał mało jeszcze rutynowany bramkarz Uścinowicz, który zastąpił kontuzjowanego Gronowskiego. Słabiej niż zwykle zagrała trójka obronna Lechii w której Korynt był cieniem dawnej podpory swej drużyny. Widać na nim było skutki licznych kontuzji, które uniemożliwiały swobodne poruszanie się po boisku. Wisła zaprezentowała się jako zespół szybki i zdecydowanie przeprowadzający akcje. Szkoda tylko, ze momentami krakowianie zbyt ostro wkraczali do akcji Wyróżnić wśród nich należy dobrze broniącego Leśniaka. Snopkowskiego w obronie oraz Machowskiego i Manieckiego w ataku. [R. Stankowski] |