Skład (Odra):
Kornek - Strociak, Brejza, Wrzos, Prudło, Klik, Frasek, Jarek, Stemplowski, Popluc, Spałek
„Trybuna Opolska”, nr 183 z 4 VIII 1958
Klimat nadmorski nie służy piłkarzom opolskim. Dziesiąte z kolei spotkanie Budowlani – Lechia przyniosło porażkę drużynie grodu piastowskiego 0:2. Należy dodać, że o ile w poprzednich meczach do zwycięstwa gospodarzy przyczynił się walnie tzw. łut szczęścia, to we wczorajszym spotkaniu tych zespołów gdańszczanie odnieśli jak najbardziej zasłużony sukces. Wprawdzie w tym meczu nie wnieśli się na jakiś specjalnie wysoki poziom, zdołali jednak zainkasować dwa cenne punkty.
Budowlani w pierwszej części meczu stanowili dla drużyny Lechii zupełnie równorzędnego partnera. W drugiej części spotkania opolanie załamali się całkowicie. W szeregi ich wkradł się niesamowity chaos, który w dużej mierze zaważył na końcowym wyniku meczu.
W niedzielnym meczu Opolanie oddali w ciągu całego spotkania zaledwie dwa celne strzały na bramkę Gronowskiego. Rzecz jasna, że z takimi umiejętnościami strzeleckimi nie można było ani na moment marzyć o zwycięstwie.
Akcje gdańszczan przeprowadzane były z reguły flankami przez szybkich skrzydłowych Gadeckiego i Wieczorkowskiego. Rajdy ich były bardzo groźne i stwarzały defensorom opolskim sporo trudności.
Druga część meczu rozpoczęła się dla naszej drużyny bardzo niekorzystnie. Wystarczyła bowiem tylko chwila nieuwagi, aby Kornek dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki. Pierwsza bramka padła po ostrym strzale Nowickiego, który rąbnął z 10 metrów. Kornek, któremu zaraz po rozpoczęciu meczu odnowiła się stara kontuzja nogi, z trudem sparował ten strzał. Zanim obrońcy Budowlanych zdołali zorientować się w sytuacji Gadecki ulokował piłkę w siatce. Tuż po rozpoczęciu gry od środka gdańszczanie przeprowadzili szybki atak zakończony niespodziewanym, lecz bardzo ostrym strzałem Gronowskiego w dolny róg bramki i wynik brzmiał już 2:0.
|