Bramki (Cracovia):
Piotr Polczak 29, Jakub Kaszuba 53
Żółta Kartka (Cracovia):
Cabaj, Tupalski, Szeliga, Dynarek, Ślusarski
Info:
Mecz w Sosnowcu / bez udziału publiczności.
To był sparing (autor Werter):
W drugiej kolejce sezonu 2009/2010 w piłkarskiej Ekstraklasie gdańszczanie pojechali do Sosnowca na mecz z …. Cracovią. Stało się tak ponieważ powstaje aktualnie nowy obiekt Pasów przy ulicy Kałuży. W Gdańsku po wygranym meczu derbowym z Arką wszyscy po cichu liczyli na punkt, a optymiści nawet na skromne zwycięstwo. To co jednak stało się podczas tego piątkowego wieczora długo nie znajdowało zrozumienia wśród fanów biało-zielonych.
Początek spotkania znakomicie ułożył się dla gdańszczan grających w tym spotkaniu w czarnych trykotach. W 6 minucie piłkę z auty z wysokości pola karnego wyrzucił Krzysztof Bak ta trafiła do Pawła Nowaka, a później po jej zablokowaniu do Marcina Kaczmarka. Ten huknął po długim rogu i Marcin Cabaj musiał wyciągnąć futbolówkę z sieci. Minęło nieco ponad 10 minut i było już 0:2 i niespodzianka wisiała w powietrzu (bukmacherzy stawiali w tym meczu na Cracovię). Wbiegając z głębi pola Piotr Wiśniewski uderzył dość lekko, lecz bardzo szczęśliwie. Rykoszet i bramkarz krakowian znów skapitulował. Po stracie drugiej bramki szkoleniowiec Pasów Artur Płatek zdecydował się postawić wszystko na jedną kartkę i za Pawła Sasina na plac gry desygnował Tomasza Moskałę. Decyzja o takiej roszadzie z początku wydawała się dobra dla Cracovii, bowiem jej gra uległa poprawie, czego konsekwencją była bramka na 1:2 strzelona przez reprezentacyjnego obrońcę Piotra Polczaka. Odpowiedź gdańszczan była jednak natychmiastowa, bo minutę później po karnym znów objęli dwubramkowe prowadzenie, a pierwszą bramkę w swoich występach w Ekstraklasie zdobył Hubert Wołąkiewicz.
Pierwsza połowa zakończyła się wiec wynikiem 1:3, co z pewnością było niesamowitym zaskoczeniem.
Druga połowa gry rozpoczęła się od natarć drużyny grających w czerwono-białych strojach. Debiutujący na najwyższym poziomie rozgrywkowym sędzia Trofimiec nie odgwizdał ewidentnej ręki Arkadiusza Mysony. Co się odwlecze to nie ucieczce…piękna bramka dla Cracovii, a strzelcem wychowanek Bałtyku Gdynia Jakub Kaszuba. Później jeszcze poprzeczka po strzale Bartosza Ślusarskiego. Trener Tomasz Kafarski chwilę później wprowadził na boisko Macieja Rogalskiego, a ten odwdzięczył się golem w swoim pierwszym kontakcie z piłką !!! Po tym ciosie podopieczni trenera Płatka już się nie podnieśli, a dobił ich Paweł Nowak i to dwa razy. Pierwsza bramka w wykonaniu Nowaka padła po fatalnej interwencji Cabaja, który nie zdołał złapać łatwej piłki. Ostatnia bramka meczu padła po świetnym dośrodkowaniu obrońcy Krzysztofa Bąka do Nowaka, który szczupakiem ustalił wynik piątkowej konfrontacji.
Wynik 2:6 stał zapisał się w historii gdańskiej Lechii, która po raz pierwszy pokonała przeciwnika na wyjeździe w Ekstraklasie taką ilością bramek. Do tej pory największe zwycięstwo sięgało dwóch goli przewagi. Po spotkaniu szkoleniowiec Cracovii Artur Płatek w środku tygodnia stracił swoje stanowisko na rzecz doświadczonego Oresta Lenczyka.
|