14 września 1983 roku - tego dnia Lechia Gdańsk zmierzyła się w pierwszym meczu z Juventusem Turyn w ramach Pucharu Zdobywców Pucharów. Dziś mija dokładnie 40 lat. Choć sam mecz zakończył się wysoką przegraną 0:7 z najlepszym wówczas europejskim zespołem, to dla grających wtedy piłkarzy wspomnienia z Italii zostały na całe życie.
Kilka tygodni przed pierwszym meczem w Turynie dzięki uprzejmości menadżera Janusza Strzeleckiego oraz przerwie w II-ligowych rozgrywkach Lechia udała się na zgrupowanie do Włoch. Oprócz treningów i meczów towarzyskich Biało-Zieloni mieli wówczas spotkać się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. - Jak papież podchodził do nas, ciarki przeszły - wspominał tamten dzień Ferdynand Wierzba w książce autorstwa Mariusza Kordka i Karola Nawrockiego "Lechia - Juventus. Więcej niż mecz".
Gdańszczanie wylecieli do Włoch ósmego sierpnia, a już dzień później zjawili się na prywatnej audiencji w Castel Gandolfo. Tam odbyła się msza święta, a potem spotkanie z papieżem. - Ściskał nam dłonie, w których pozostawała mała torebeczka (różaniec – przyp. autor). To była dla nas wielka niespodzianka. My zrewanżowaliśmy się proporczykiem klubowym i bodajże paterą z wizerunkiem gdańskiej Starówki - dodał Józef Gładysz.
Kolejne dni Lechiści spędzili już na sprawach czysto sportowych. Rozegrali mecze sparingowe z Forte dei Marmi, La Spezią, FC Lugano oraz Biellą. W ramach przygotowań do dwumeczu w Pucharze Zdobywców Pucharów gdańszczanie obejrzeli także sparingi Juventusu. 19 sierpnia wrócili do kraju, jednak do Italii wrócili miesiąc później - na ten wydawało się najważniejszy w historii klubu mecz.
Milion osiemset tysięcy - tyle Lechia zapłaciła za czarterowy lot na mecz z Juventusem. Oprócz piłkarzy i działaczy na pokładzie zasiedli także budowlańcy przygotowujący stadion przy Traugutta do rewanżu oraz grupa dziennikarzy m.in. Dariusz Szpakowski czy Albert Gochniewski. Biało-Zieloni wylecieli do Turynu. 14 września na Stadio Komunale wybrzmiał pierwszy gwizdek w historycznym, pierwszym meczu Lechii w europejskich pucharach w historii. A naprzeciwko zawodników grających na co dzień w II lidze, biegały takie gwiazdy futbolu jak Zbigniew Boniek, Michel Platini czy Paolo Rossi.
"Nie będziemy ukrywali, że jechaliśmy na Stadio Komunale z pewnymi obawami. Nie, nie dlatego, że baliśmy się kompromitacji piłkarzy Lechii, którzy stawali przeciw sławnej jedenastce Juve, która niejednego, znacznie groźniejszego rywala odprawiała z bagażem wielu bramek. Baliśmy się, że lechiści nie wytrzymają psychicznie ogłuszającego dopingu kilkudziesięciu tysięcy kibiców włoskiej drużyny, że nei zagrają „na luzie”, nie zademonstrują tych walorów, które są ich największą bronią – nieszablonowych akcji, swobody w ich rozgrywaniu, tak trudnych do rozszyfrowania" - pisali w "Głosie Wybrzeża" Albert Gochniewski i Jerzy Konopka.
Spotkanie zakończyło się wysoką, siedmiobramkową wygraną "Starej Damy". Tadeusza Fajfera tego dnia pokonali Domenico Penzo (cztery razy), Michel Platini (dwa razy) oraz Paolo Rossi. - Czy mam prawo wymagać coś więcej od zawodników, którzy jeszcze kilka miesięcy temu występowali na wiejskich boiskach w III lidze? Pewnych barier nie sposób natychmiast przeskoczyć. Była to dla drugoligowej Lechii przykładna lekcja, która unaoczniła, jak wielka jest różnica między drużyną światowej klasy, a naszą. Nasz zespół otrzymał niezwykle surową lekcję. Miejmy nadzieję, że przyniesie ona w przyszłości sporo pożytku - mówił po meczu trener Jerzy Jastrzębowski.
Dziś od tego spotkania mija 40 lat! Bohaterom tamtych dni życzymy dużo zdrowia i dziękujemy za tamte chwile! Za dwa tygodnie będziemy obchodzić z kolei 40. rocznicę rewanżu w Gdańsku. Już dziś z tej okazji zachęcamy do śledzenia naszego portalu i mediów społecznościowych - szykujemy dla Was kilka pasjonujących materiałów!
źródło: "Lechia-Juventus. Więcej niż mecz"/własne