Raport meczowy: Pogoń Gardeja - Lechia Gdańsk | Kolejka 22 | 2002/03 Liga Okręg. - Gr. Gdańsk II
2002/03 Liga Okręg. - Gr. Gdańsk II2002/03 Liga Okręg. - Gr. Gdańsk II

Pogoń Gardeja vs Lechia Gdańsk
1 3

Więcej info

Data meczu: niedziela, 04 maj 2003
Godz. meczu: 17:00 h
Sędzia: Henryk Janczyński
 
Widzów : 550

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Mariusz Łukowski <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Robert Morka Min. zmiany 79 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Przemysław Urbański <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Jakub Wiszniewski GOL Min. 59 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/widzicki_marek.jpg' height='40' width='40' /><br />Marek Widzicki GOL Min. 47 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/zuk_pawel.jpg' height='40' width='40' /><br />Paweł Żuk GOL Min. 28 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/stolc_bartlomiej.jpg' height='40' width='40' /><br />Bartłomiej Stolc

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Bramka (Pogoń):

    Marek Wojciechowski 44’

    Info:

    Na meczu 80 kibiców Lechii.

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Nie było niespodzianki w spotkaniu ostatniej w tabeli Gardei z Lechią Gdańsk, pomimo że na przerwę piłkarze schodzili przy sensacyjnym rezultacie 1:1. Cieszy wyłącznie zdobycz punktowa, bowiem styl gry gdańskich piłkarzy wciąż niestety nie ulega poprawie i pozostawia bardzo wiele do życzenia. Wystarczył on na Gardeję, ale czy odniesie skutek także w najbliższym spotkaniu z czwartoligowym Bałtykiem Gdynia? Trener Jerzy Jastrzębowski z pewnością ma się nad czym zastanawiać.

    Większość kibiców zapamiętała gardejan jako dramatycznie słabą drużynę, z którą Lechia za kadencji Tadeusza Małolepszego osiągnęła prawie dwucyfrowe zwycięstwo. Nie zdający sobie sprawy ze zmian, jakie od tego czasu zaszły w drużynie ligowego outsidera, mieli być prawo zszokowani przebiegiem meczu, a zwłaszcza pierwszej połowy. Ale nawet wiedza o wzmocnieniach miejscowej drużyny nie dawała podstaw do oczekiwania tak przeciętnej postawy lechistów.

    Gospodarze od pierwszych minut, za pomocą odważnych, bezkompleksowych ataków, nie pozwalali obrońcom biało-zielonych na chwilę dekoncentracji. Stroną bardziej dominującą była jednak Lechia. Strzałami z dystansu nękał outsidera Marek Widzicki. Niestety najczęściej były to uderzenia niecelne, piłce zdarzało się nawet... wylądować w położonym kilkanaście metrów obok boiska jeziorze. Doświadczony pomocnik Lechii był bardzo stratny w środku pola - na nierównym boisku Gardeja łatwo powstrzymywała jego dryblingi, natychmiast wyprowadzając groźne akcje.

    W 24 minucie dwójka miejscowych napastników bez problemu rozmontowała całą defensywę gdańszczan, ale spisujący się bez zarzutu Mateusz Bąk popisał się fantastyczną paradą i wybił zmierzający pod poprzeczkę strzał. Cztery minuty później to starania lechistów zostały ukoronowane golem. Podanie Pawła Żuka przeciął w polu karnym defensor Gardei. Po jego niefortunnym zagraniu futbolówka trafiła pod nogi Bartłomieja Stolca, który natychmiast skorzystał z okazji i z bliska wyprowadził Lechię na prowadzenie.

    Jakość widowiska zaczynała stopniowo słabnąć. Bramka podcięła skrzydła gospodarzom, którzy wprawdzie nie rezygnowali z prób wyrównania, ale czynili to znacznie mniej energicznie. Z kolei biało-zielonym jakby nie zależało zbyt mocno na podwyższeniu rezultatu do bardziej bezpiecznego. Gdy do końca pierwszej połowy pozostała zaledwie minuta, gardejanie przeprowadzili lewostronną akcję, po której piłka zacentrowana została pod bramkę Bąka, a miejscowy napastnik ulokował ją w siatce. Na stadionie zapanowała wrzawa i radość blisko półtysięcznej widowni.

    Defensywa Lechii skapitulowała w lidze po raz pierwszy od meczu w Dzierzgoniu, pozostając niepokonana przez 564 minuty. Wyrównujący gol do szatni miał prawo budzić pewien niepokój odnośnie drugiej części spotkania, ale wystarczyło zaledwie 65 sekund od wznowienia gry, aby lechiści odzyskali prowadzenie. Paweł Żuk sprawił sobie prezent na obchodzone dzień później 18. urodziny i zamienił na bramkę dośrodkowanie Janusza Melaniuka. Ten ostatni, chociaż w Gardei zagrał słabo, zastąpił w składzie dotychczasowego "pewniaka", Przemysława Urbańskiego, który prosił się o to swoją wiosenną formą.

    Gospodarzy na drugie wyrównanie nie było już stać - Lechia spokojnie kontrolowała przebieg wydarzeń. Gdy w 59 minucie nie popisał się miejscowy bramkarz, który przepuścił piękny strzał Widzickiego z blisko 30 metrów, losy spotkania zostały przesądzone. W końcowej pół godzinie najbardziej aktywny i twórczy był Żuk, ale nie przyniosło to efektu bramkowego. W dogodnych sytuacjach do zdobycia kolejnych bramek znalazł się Melaniuk, Stolc i Marek Szutowicz, strzałów z daleka próbował też Mariusz Łukowski. Kibice zamiast goli oglądali jednak już tylko kopaninę oczekujących na ostatni gwizdek piłkarzy.

    Lechia wygrała, a mimo to zawiodła. Brakowało jej pomysłu na grę, brakowało waleczności i zaangażowania. Za przyczynę można byłoby uznać oszczędzanie sił na kolejne mecze, gdyby nie fakt, iż Jerzy Jastrzębowski dokonał tylko dwóch zmian z czterech możliwych, w tym drugą dopiero w 80 minucie. Sytuacja nie kwalifikuje się jeszcze do określenia jej mianem kryzysu, ale brak poprawy w grze będzie bardzo ryzykowny, skoro konsekwencje nawet najmniejszego potknięcia mogą być katastrofalne.

    Na najdalszy wiosenny wyjazd wybrała się grupa zaledwie 80 kibiców Lechii. Ciężko powiedzieć czy ucieszyło, czy może zmartwiło to organizatorów spotkania, którzy specjalnie na tę okazję przygotowali otoczony drucianą siatką sektor dla gości oraz zmobilizowali spore siły policyjno-porządkowe. Atmosfera dopasowała się do specyfiki miejsca rozgrywania meczu, którym był najzwyklejszy ośrodek wypoczynkowy położony nad jeziorem. Doping prowadzony był głównie w pierwszej połowie, natomiast druga część gry uśpiła już gdańskich fanów swoim przebiegiem.