Raport meczowy: Wisła Tczew - Lechia Gdańsk | Kolejka 32 | 2003/04 IV Liga - Gr. pomorska
2003/04 IV Liga - Gr. pomorska2003/04 IV Liga - Gr. pomorska

Wisła Tczew vs Lechia Gdańsk
0 4

Więcej info

Data meczu: czwartek, 17 czerwiec 2004
Godz. meczu: 18:00 h
Sędzia: Damian Borucki
 
Widzów : 2.000

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Łukasz Ciucias <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Paweł Żuk Min. zmiany 67 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Kowalski <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Janusz Melaniuk Min. zmiany 78 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Wojciech Sekuła <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Marek Widzicki Min. zmiany 85 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Robert Morka <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Dominik Czajka GOL Min. 84 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/czajka_dominik.jpg' height='40' width='40' /><br />Dominik Czajka GOL Min. 80 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/wojciechowski_slawomir.jpg' height='40' width='40' /><br />Sławomir Wojciechowski GOL Min. 39 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/zuk_pawel.jpg' height='40' width='40' /><br />Paweł Żuk GOL Min. 23 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/wasicki_marek.jpg' height='40' width='40' /><br />Marek Wasicki Żółta kartka Min. 0 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/melaniuk_janusz.jpg' height='40' width='40' /><br />Janusz Melaniuk

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Żółta Kartka (Wisła):

    Malkowski

    Skład (Wisła):

    Praclewski - Chmielecki (46’Radzimski), Pustkowski, Herold, Malkowski, Gajewski (46’Staniszewski), Czarnecki, Kotwica (80’Grzelak), Jendrzejewski, Komorowski (60’Grzybowski), Cetera

    Info:

    Brak zgody na rozegranie spotkania w Tczewie.

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Meczem z Wisłą Tczew piłkarze gdańskiej Lechii zakończyli odrabianie ligowych zaległości i trwający prawie miesiąc pościg za Gedanią Gdańsk. Po czwartkowym sukcesie, ponownie na szczycie ligowej hierarchii znaleźli się biało-zieloni. W sytuacji prawie pewnego przyznania gdańszczanom walkowerem trzech punktów za mający odbyć się pierwotnie w niedzielę mecz z Bałtykiem Gdynia, zdobycie brakującego do awansu punktu w ostatniej kolejce z Pomezanią Malbork wydaje się być tylko formalnością.

    Nakreślony scenariusz awansu jest także bliski spełnienia dlatego, że prezentowana przez piłkarzy Marcina Kaczmarka forma, jeśli nie wskazuje tendencji zwyżkowej, to co najmniej stabilizuje się na przyzwoitym, wysokim poziomie. Trzy ostatnie spotkania, to najlepszy okres gry gdańszczan podczas rundy wiosennej. Choć pozostawione w pokonanym polu zespoły z Tczewa czy Chojnic do potentatów ligi nie należą, wystarczy cofnąć się pamięcią choćby do spotkania z prezentującym podobną klasę Gryfem Słupsk, by porównać zmianę, jaka dokonała się w postawie lechistów. A skwapliwie odnotować należy, że mecz w Słupsku trener Jerzy Jastrzębowski uznał za najlepszy spośród ówcześnie wiosną rozegranych. Do meczu z Gedanią żaden przełom nie nastąpił.

    Pierwsza część spotkania z Wisłą jak żywo przypominała tę z poniedziałkowego meczu z Orkanem. Lechia siadła na rywalach i spokojnie, niczym walec, na bardzo wysokich obrotach wciąż parła do przodu. Po strzeleniu dwóch bramek, nie musząc w drugiej połowie oszczędzać sił na niedzielę, dalej grała jednak swoje, dorzucając dwa kolejne trafienia. Przyjezdni nie mieli żadnych atutów, które byliby w stanie przeciwstawić grającej z pełną determinacją gdańskiej jedenastce. Dość powiedzieć, że jedyna interwencja Mateusza Bąka w meczu, to wyłapanie dośrodkowanej z rogu piłki. A najgroźniejsza akcja wiślaków to próba wymiany szybkich podań w obrębie naszego pola karnego zakończona posłaniem piłki na aut bramkowy.

    Wywalczony w 3 min przez gdańszczan róg, po wykonaniu którego piłkę głową obok słupka posłał Marek Widzicki, był ich pierwszą groźniejszą akcją. Chwilę później z 20. metra z wolnego uderzał Maciej Kalkowski. Strzał, choć nie był specjalnie silny, po koźle trafił tuż poniżej prawego spojenia słupka z poprzeczką. 8 min to dwójkowa akcja Kalkowskiego z Markiem Wasickim: ten drugi po otrzymaniu podania w pole karne wycofał piłkę do Kalkowskiego, a ten posłał lekkim strzałem piłkę minimalnie obok słupka. Bramkarz gości, Bartłomiej Praclewski, ryzykownie tylko patrzył, jak ta opuszcza plac gry. Minutę później na strzał z 30 metrów zdecydował się Dominik Czajka, ale udaną paradą popisał się golkiper tczewian.

    Krótka przerwa w falowych atakach biało-zielonych nastąpiła w 14 min gdy po raz pierwszy na podejście pod nasze pole karne zdecydowali się piłkarze Wisły. Zagrozić bramce Bąka jednak nie zdołali, bo sytuację w zarodku przerwał Sławomir Matuk. 3 minuty później ten sam obrońca w sytuacji sam na sam pewnie wybił piłkę spod nóg próbującego szarżować na naszą bramkę napastnika. Chwilę wcześniej z 20 metrów obok słupka uderzał Wasicki. Następna akcja, to jedyny w tej połowie strzał nominalnych gospodarzy w kierunku bramki - niegroźny, bo niecelny. W 23 minucie lewą stroną boiska szarpnął Widzicki i podał do przodu do Kalkowskiego, ten krótkim zagraniem odegrał do Wasickiego, który strzałem po ziemi z pola karnego pokonał Praclewskiego.

    Był to jedyny gol w meczu naszego jedynego obecnie napastnika, choć okazji do powiększenia swojego strzeleckiego dorobku nie brakowało. Raził jednak w grze nieskutecznością, tak jak choćby w 34 minucie, gdy po tańcu z piłką w polu karnym i ograniu dwóch obrońców oddał zbyt słaby strzał na bramkę czy też gdy pod koniec pierwszej części gry po dośrodkowaniu Janusza Melaniuka źle złożył się do strzału. Dużo lepiej wychodziło mu dogrywanie piłki do partnerów. Zwłaszcza do Sławomira Wojciechowskiego, któremu w 25 minucie ładnie posłał futbolówkę w uliczkę pomiędzy dwóch obrońców, zaś w drugiej połowie zaliczył asystę przy bramce "Wojciecha" na 3:0. Wynik do przerwy został ustalony w 39 min. Po bardziej wrzutce niż strzale Wojciechowskiego, bramkarz Wisły wypluł piłkę przed siebie, wprost pod nogi Pawła Żuka, który bez problemu, technicznym strzałem nad bramkarzem podwyższył na 2:0.

    Pierwszy kwadrans drugiej połowy to festiwal niewykorzystanych sytuacji, którego pierwszoplanową postacią okazał się być Wasicki: w 52 minucie po podaniu Wojciechowskiego fatalnie uderza nad poprzeczką, kilka minut później z 12 metrów z dość ostrego kąta uderza w krótki róg, ale nie dość mocno by zmusić do błędu Praclewskiego. Na kilkanaście minut w grę obu zespołów wkrada się chaos, piłka krąży głównie w okolicach środka boiska. W tej części gry na uwagę zasługuje tylko indywidualna akcja Widzickiego, który wypuściwszy sobie piłkę do przodu został zastopowany przez podniesioną chorągiewkę liniowego, który zasygnalizował spalonego biegnącego skrzydłem Wasickiego.

    10 min przed końcem meczu gola na 3:0 strzela Wojciechowski. Stojąc tyłem 3 metry od bramki otrzymuje podanie, odwraca się z piłką i bez najmniejszych problemów umieszcza ją w prawym rogu bramki. 84 minuta, rzut rożny z lewej strony boiska wykonuje Kalkowski, w polu karnym najwyżej wyskakuje Czajka i mamy 4:0. Mimo jeszcze trzech bramkowych sytuacji, jakie stworzyła sobie Lechia, wynik nie uległ już zmianie.