Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Powiśle Dzierzgoń | Kolejka 24 | 2003/04 IV Liga - Gr. pomorska
2003/04 IV Liga - Gr. pomorska2003/04 IV Liga - Gr. pomorska

Lechia Gdańsk vs Powiśle Dzierzgoń
3 2

Więcej info

Data meczu: piątek, 30 kwiecień 2004
Godz. meczu: 17:30 h
Stadion: Stadion T29 w Gdańsku
Sędzia: Piotr Kurowski
 
Widzów : 2.000

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Widzicki <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Marcin Gąsiorowski Min. zmiany 69 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Wasicki <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Jakub Gronowski Min. zmiany 83 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Robert Morka <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Marek Szutowicz Min. zmiany 87 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Przemysław Urbański <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Maciej Kalkowski GOL Min. 69 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/blawat_jakub.jpg' height='40' width='40' /><br />Jakub Bławat GOL Min. 26 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/kalkowski_maciej.jpg' height='40' width='40' /><br />Maciej Kalkowski GOL Min. 24 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/szutowicz_marek.jpg' height='40' width='40' /><br />Marek Szutowicz Żółta kartka Min. 0 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/melaniuk_janusz.jpg' height='40' width='40' /><br />Janusz Melaniuk

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Bramki (Powiśle):

    Makowski 3’wolny, Cierlicki 45’

    Żółta Kartka (Powiśle):

    Makowski

    Skład (Powiśle):

    Bakalarczyk - Kawecki, S.Zieliński (55’P.Zieliński), J.Zieliński, Karwowski (73’ Ignaszewski), Felski, Cierlicki, Makowski, Kasprzak, Wiercioch (83’Lisiewicz), Pruszak

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Lechia Gdańsk jest coraz bliżej awansu do trzeciej ligi. Po zwycięstwie nad Powiślem Dzierzgoń i jednoczesnych remisach Olimpii Sztum oraz Gedanii Gdańsk przewaga drużyny Jerzego Jastrzębowskiego nad najważniejszymi konkurentami urosła odpowiednio do 6 i 7 punktów. Niewiele jednak brakowało, żeby do niespodzianki doszło także na Traugutta. Goście z Dzierzgonia, którzy jesienią ponieśli u siebie klęskę 0:7, zaskoczyli bardzo odważną i ofensywną postawą. Prowadzenie objęli już w 3 minucie, zmuszając faworyta do mozolnego odrabiania strat...

    Szkoleniowiec Lechii pierwszy raz od dłuższego czasu miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy i od razu stanął przed dylematem. Ostatnimi występami na miejsce w składzie zapracował Jakub Bławat, ktoś musiał więc zasilić grono rezerwowych. Padło na Marka Widzickiego, w ubiegłym roku lidera drugiej linii, najlepszego naszym zdaniem zawodnika jesieni. W tej rundzie zawodzi jak nikt inny, co Jerzy Jastrzębowski usprawiedliwia niedawnym przeziębieniem piłkarza. - "Marek odczuwa skutki choroby. Ostatnio brał antybiotyki i fizycznie nie czuje się jeszcze najlepiej" - tłumaczył szkoleniowiec.

    Nim wszyscy widzowie wygodnie zasiedli na swoich miejscach... Powiśle objęło prowadzenie. Rzut wolny dla gości z 20 metrów, Piotr Opuszewicz stoi przy bliższym słupku ustawiając mur. Nagle odwraca się i tylko odprowadza wzrokiem lądującą w przeciwległym rogu bramki piłkę. Goście w euforii, lechiści zdumieni. Wykiwał ich doświadczony Sławomir Makowski, który nie grał przeciwko Lechii w żadnym z dwóch spotkań rozgrywanych w ubiegłym roku, najpierw z powodu kartek, a następnie w efekcie przenosin do Warmii Grajewo. Teraz wrócił i przypomniał, że w sierpniu 2002 roku był ojcem odniesionego przez dzierzgonian zwycięstwa na Traugutta.

    Gospodarze wydawali się być w takim szoku, że przez dłuższy czas nie byli w stanie przeprowadzić żadnej groźniejszej akcji. Walka toczyła się w środku pola, a piłka rzadko pojawiała się pod bramkami obu ekip. W 24 minucie fenomenalnym rajdem, godnym brazylijskich wirtuozów piłkarskich, popisał się Maciej Kalkowski. Z ogromną szybkością ograł kilku rywali, wbiegł w pole karne i odegrał piłkę do Marka Szutowicza, który silnym strzałem pod poprzeczkę wyrównał stan rywalizacji. Dwie minuty później Sławomir Kawecki sfaulował Bławata w polu karnym, a jedenastkę, już czwarty raz w tej rundzie, dobrze wyegzekwował Kalkowski. W ten oto niespodziewany i błyskawiczny sposób losy meczu się odwróciły.

    Po objęciu prowadzenia Lechia zaczęła grać lepiej. W 36 minucie ładnie strzelał głową Jakub Gronowski, ale Witold Bakalarczyk udanie interweniował. W 38 minucie trafić mógł Marcin Kaczmarek, ale z 15 metrów uderzył ponad poprzeczką. Po chwili Bakalarczyk powstrzymał groźne akcje Kalkowskiego i Szutowicza. W końcowych minutach goście zamknęli jednak gospodarzy w swoistym zamku hokejowym. W 43 minucie Kaczmarek popełnił koszmarny błąd przy osłanianiu piłki, jednak jego koledzy wyratowali sytuację. Już po regulaminowym czasie gry Sławomir Matuk przewrócił się, ale Jarosław Karwowski w dogodnej sytuacji uderzył bardzo niecelnie. Chwilę później piłkę otrzymał słabo pilnowany w tym momencie Sebastian Cierlicki i z 18 metrów huknął w samo okienko bramki Opuszewicza. Po odbiciu się od dolnej części poprzeczki futbolówka wyraźnie przekroczyła linię bramkową. Sędzia zawodów niemal od razu zakończył pierwszą odsłonę meczu.

    Na drugą połowę gdańszczanie wyszli wyraźnie mocno zmobilizowani. Walecznością błyszczeli zwłaszcza Tomasz Borkowski i Kalkowski, który straszył gości zagraniami z rzutów wolnych. Gra posiadającej tylko lekką przewagę Lechii nie nastrajała zbyt optymistycznie. Jednak w 71 minucie "Borek" ruszył z głębi pola i mogąc zdecydować się na cały wachlarz rozwiązań dokładnie zagrał do Kalkowskiego. Ten w pełnym biegu skierował się w stronę bramki Powiśla i wyłożył piłkę Bławatowi, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce.

    Piłkarzom Lechii jednak nadal było mało, toteż stworzyli sobie oni jeszcze kilka dogodnych sytuacji bramkowych. Prawdziwym katem dzierzgonian mógł okazać się aktywny w drugiej części gry Bławat, jednak jego dwa strzały głową nie znalazły drogi do bramki - najpierw minimalnie chybił celu, następnie trafił prosto w ręce golkipera gości. Wszystkie starania swoich kolegów mógł jednak swoją nonszalancją zniweczyć Opuszewicz. W pewnym momencie, po otrzymaniu podania od jednego z obrońców zaczął niepotrzebne zabawy z piłką, które mogły okazać się tragiczne w skutkach. Zdążył bowiem do niego dobiec jeden z napastników gości i mało brakowało, a zdołałby on wyłuskać piłkę naszemu bramkarzowi. Pozostałe zagrożenia niwelowała pewnie grająca defensywa Lechii, pod kierunkiem Sławomira Matuka. O dobrej postawie Powiśla świadczy fakt, iż w końcowych minutach lechiści już głównie bronili się i nerwowo wyczekiwali końcowego gwizdka.

    Podsumowując, lider pomorskiej czwartej ligi znów nie zachwycił, ale znów wygrał. Cieszą kolejne trzy punkty, które przy remisach Olimpii oraz Gedanii mogą okazać się decydujące w walce o awans. Przewaga nad wiceliderem wzrosła bowiem już do 6 punktów, dzięki czemu kolejne mecz ligowe biało-zieloni będą mogli rozgrywać już na większym luzie psychicznym, co miejmy nadzieję przełoży się na pewniejsze zwycięstwa. O tym, czy ta hipoteza się sprawdzi, będziemy mieli okazję się przekonać już w najbliższą środę, kiedy to gdańszczan podejmować będzie Pogoń Lębork.