Lechiści dokonali w miniony weekend najazdu na Warszawę – na meczu z Legią sektor gości wypełniło 1400 fanów z Traugutta, w tym ok. 60 kibiców Gryfa Słupsk, kilkunastu Czarnych Słupsk oraz kilku ze Śląska i Wisły.
Nie mamy wątpliwości, że zapotrzebowanie na bilety było znacznie większe i wielu kibiców musiało obejść się smakiem.
Na mecz wyruszamy 17 autokarami i niezliczoną ilością samochodów. Na trasie dołącza kolejny autokar i auta. Przejazd pomimo tak dużej ilości pojazdów przebiega całkiem sprawnie. Także pomni doświadczeń fanów Lecha sprzed tygodnia jesteśmy zaskoczeni w miarę sprawnym wpuszczaniem na sektor gości.
Trzeba przyznać, że sam stadion przy Łazienkowskiej robi dobre wrażenie. Drogie bilety i drogie posiłki serwowane na obiekcie rekompensuje wygoda i dobra widoczność.
W sektorze wywieszamy kilkadziesiąt flag gdańskiej Lechii oraz Gryfa Słupsk, ochrona na czele z negatywnie osławionym Błędowskim nie wpuszcza bez powodu pozostałych flag naszych przyjaciół, a także naszej sektorówki, która została uprzednio zgłoszona władzom Legii. Mimo tego flag jest tyle, że w celu ich wyeksponowania co pewien czas je zamieniamy. Tego dnia zawisły m.in. Warchoły Lechistanu, Władcy Północy, Szyk i Elegancja, Ultras Lechia - Precz z Komuną, Wielka Lechia Moich Marzeń z wizerunkiem Dufa, CHWM oraz Sopot, Karwiny, Przymorze, Morena, Oliwa, Nowy Port, Chełm, Wrzeszcz, Pelplin, Starogard, Orunia, Tczew, Sierakowice, Pisz, Mława, Malborscy Lechiści, Pruszcz Gdański, Nowy Targ.
Dopingujemy ze zmiennym natężeniem przez cały mecz, ale przez doping gospodarzy ciężko jest się przebić. W trakcie spotkania machamy także setką specjalnie na ten mecz przygotowanych flag na kijach, co daje przyjemny efekt.
W drogę powrotną wyruszamy w znakomitych, za sprawą naszych graczy, humorach. Nie jest w stanie nawet tego zepsuć awaria jednego z autokarów. Docieramy do domów nad ranem mając uczucie, że ten wyjazd był niezapomnianym świętem gdańskiej Lechii!
Źródło: Lwy Północy
