Liderowi tej ligi nie przystoi tak grać. To jednak to tylko piłka nożna. To nie jest pora na krzyki czy wskazywanie palcem winnych. Mam nadzieję, że nas to wzmocni - mówił po porażce w Rzeszowie Miłosz Kałahur.

- Myślę, że na początku wkradła się jakaś nerwowość. Strasznie proste straty piłki. Przy każdej z bramek mogliśmy zachować się inaczej. Trzeba to przeanalizować. Wiem, że to był wypadek przy pracy. Nie mam pojęcia, jaka jest przyczyna. Musimy przeanalizować i najlepiej jak najszybciej zapomnieć - skomentował porażkę ze Stalą Miłosz Kałahur.

Trener Szymon Grabowski mówił na konferencji prasowej, że dla Biało-Zielonych porażka to prawdziwy gong. - Dostaliśmy cztery gongi... - mówił nam obrońca i dodał: - Teraz nie może być żadnego rozluźnienia. Trzeba przeć do przodu i osiągnąć cel. 

Dla Lechii Rzeszów w tym sezonie nie był szczęśliwy. - To samo poruszyliśmy w szatni. W sierpniu przegraliśmy tutaj z Resovią, dzisiaj ze Stalą. Nie patrzymy też na to przez ten pryzmat. Popełniliśmy za dużo błędów. Dobra ruchliwość Stali, a nasza bierność wpłynęła na przebieg meczu - dodał.

- Nie chodzi o to, żeby komuś coś udowadniać. Trzeba codziennie udowadniać sobie. Co się dzieje wokół, mnie nie interesuje. Liderowi tej ligi nie przystoi tak grać. To jednak to tylko piłka nożna. To nie jest pora na krzyki czy wskazywanie palcem winnych. Mam nadzieję, że nas to wzmocni. Oczywiście czasami trzeba powiedzieć coś dosadnie. Każdy z nas jest świadomy, co się dzisiaj wydarzyło - zakończył 24-latek.

źródło:  własne