Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Sokół Mareza | Kolejka 15 | 2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk
2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk

Lechia Gdańsk vs Sokół Mareza
1 0

Więcej info

Data meczu: sobota, 27 kwiecień 2002
Godz. meczu: 16:00 h
Sędzia: Henryk Rompa
 
Widzów : 450

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Paweł Woronowicz <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Tomasz Słabkowski Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Wasicki <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Bartłomiej Stolc Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Łukasz Paulewicz <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Łukasz Ciucias Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Kowalski <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Mariusz Bloch GOL Min. 33 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/stolc_bartlomiej.jpg' height='40' width='40' /><br />Bartłomiej Stolc

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Powtórka z czwartej kolejki, czyli Lechia w roli lidera, Sokół Mareza w roli wicelidera. Zmieniła się jedynie lokalizacja spotkania, tym razem obu zespołom przyszło grać na Traugutta. Mecz na szczycie rokował nadzieje, że kibice obejrzą ciekawe i emocjonujące widowisko.

    Trener Tadeusz Małolepszy tym razem musiał włożyć więcej wysiłku w ustalenie meczowego składu, niż zazwyczaj. Nazajutrz Lechia zagra z Bałtykiem Gdynia w rozgrywkach Makroregionu Juniorów i trzeba było tak ustawić drużynę, żeby kilku graczy mogło w tym ważnym i prestiżowym meczu wystąpić. Jak? W spotkaniu A-klasy nie mogli zagrać dłużej, niż 45 minut. Dokonano czterech zmian i łącznie ośmiu oglądanych dziś piłkarzy będzie mogło uczestniczyć w rywalizacji z gdynianami. Z tego też powodu po raz pierwszy w Lechii od 1 do 90 minuty biegali po boisku Piżewski z Kaniszewskim. Niestety wszystkie te roszady nie wyszły raczej z korzyścią dla gry zespołu. Tym bardziej, że po raz drugi zabrakło wracającego po kontuzji kapitana Marcina Waniugi, którego zdrowia słusznie nie chciano jeszcze ryzykować. O pierwszej połowie nie da się napisać wiele ponad to, że padła w niej rozstrzygająca dla losów spotkania bramka. Jej zdobywcą oczywiście został niezawodny Bartek Stolc, który tym razem uderzeniem zza pola karnego w długi róg pokonał Marka Buko. Próbowali też Krzysztof Wilk (każdorazowo źle ustawiony celownik), Paweł Staruszkiewicz (niech lepiej zostanie na obronie), Łukasz Ciucias (ciągle bez pierwszego gola), Przemek Urbański (trafiał, ale... w obrońców), Robert Piżewski (powtórka niecelnego uderzenia sprzed tygodnia) itd. Wszystko bezskutecznie. Ogólnie rzecz biorąc bramkarz Marezy zbyt wiele pracy nie miał, gdyż lechistom rzadko udawało się dostać w rejon jego gry, a strzały zazwyczaj mijały strzeżoną przez niego bramkę. Rozczarowani poziomem kibice oczekiwali, że po przerwie będzie lepiej.

    No i rzeczywiście, po wznowieniu gry było trochę lepiej. Ale nie na tyle, żeby zadowolić nawet mało wybredne gusta. W 57 minucie, po rzucie rożnym, Staruszkiewicz źle uderzył głową z najbliższej odległości i bramkarz Sokoła bez trudu złapał tę piłkę. 3 minuty później świetna akcja. Wilk dokładnie podał do wbiegającego w pole karne Wasickiego, ten kilka metrów przed bramką uderzył (podawał?) po ziemi. Niecelnie, wzdłuż bramki, lecz wbiegający Kaniszewski nie sięgnął piłki. Później udało mu się strzelić, podobnie jak i na przykład Paulewiczowi, lecz w obu przypadkach zbyt słabo, żeby zaskoczyć golkipera z Marezy. Paulewicz z Wilkiem (lepszy w pomocy) radzili sobie nie najgorzej, ale cóż z tego... Ożywienie do linii ofensywnej, w której nie radził sobie bezbarwny Kaniszewski, wniósł za to Marek Wasicki. W jego grze widać było energię i świeżość, lecz w końcu był to jego pierwszy występ od czterech meczów. Najefektowniej pokazał się w końcówce. W 84 minucie nie trafił w bramkę, ale dwie minuty później otrzymał świetne podanie od Paulewicza i pokonał Marka Buko. Arbiter liniowy wskazał jednak pozycję spaloną - ciężko powiedzieć, czy słusznie.

    Jak w trakcie meczu spisywał się Sokół? Jego zawodnikom z rzadka udawało się dostać w rejony pola karnego Lechii, ale Mateusz Bąk kilka interwencji miał, z czego najtrudniejsze były te przed polem karnym, gdzie musiał wyręczać obrońców. W 72 minucie obronił też groźne uderzenie Kisielewskiego. Marezanie nie zaprezentowali nic imponującego, choć niewątpliwie nie pomagali też Lechii i stąd na pewno taki, a nie inny wynik. Ale jednak to lechiści głównie zawinili i oni zasłużyli na krytykę. Liczymy na poprawę.

    Kibice przybyli dziś na stadion w liczbie ok. 450 osób, co jest niemalże powtórzeniem sytuacji sprzed tygodnia. W drugiej połowie rozkręcił się lekki doping i choćby to jest krokiem do przodu. Z ciekawostek. Wiatr zniszczył jedną z największych flag, w dodatku przerywając ją w tak nieszczęśliwym miejscu, że na jednej części pozostał... "LECH". A oprócz tego zaprezentowano po raz pierwszy publicznie piosenkę o Lechii Gdańsk, w wykonaniu zespołu Biało-Zieloni. Podobała się, ale jeżeli co tydzień będzie tak często odtwarzana, kibice mogą zmienić zdanie.