W zaległym spotkaniu 12. kolejki Fortuna I Ligi Lechia Gdańsk pokonała na wyjeździe Polonię Warszawa 1:0 po trafieniu Tomasa Bobcka i wygrała po raz pierwszy w tym sezonie drugi mecz z rzędu. Najjaśniejszą postacią Biało-Zielonych obok Słowaka był Bogdan Sarnawsky, który w 89. minucie obronił rzut karny. Te oraz inne wydarzenia znajdziecie w pomeczowym przeglądzie X/Twitter.

Zaległy mecz 12. kolejki Fortuna I Ligi na szczęście odbył się zgodnie z planem i nie doszło do powtórki z rozrywki z 22 października, gdzie mecz odwołano z powodu obfitych opadów deszczu w Warszawie.

Wraz z rozpoczęciem spotkania gospodarze znajdowali się na połowie Lechii i mieli większe posiadanie piłki. Najgroźniejszą sytuację stworzyli po siedmiu minutach gry, kiedy z rzutu wolnego dośrodkowywał Michał Bajdur i piłkę złapał Bogdan Sarnawsky. W 8. minucie pierwszą akcję przeprowadzili Biało-Zieloni. Rifet Kapic, który grał z opaską kapitana świetnie dograł do Tomasa Bobcka, a ten dopełnił formalności i płaskim strzałem pokonał Mateusza Kuchtę. Dla Słowaka było to trzecie trafienie w lidze, natomiast Bośniak zanotował swoją pierwszą asystę.

W 21. minucie po raz kolejny z rzutu wolnego przymierzył Michał Bajdur i znowu górą bramkarz Lechii, jednak tym razem wypiąstkował futbolówkę na rzut rożny.
W 28. minucie po raz kolejny czujnie w bramce Sarnawsky, który obronił uderzenie z woleja Bartosza Biedrzyckiego
W 35. minucie Lechia mogła podwyższyć na 2:0, ale z bliskiej odległości niecelny strzał oddał Camilo Mena.
Cztery minuty przed przerwą Biało-Zieloni mieli kolejną stuprocentową, a nawet dwustuprocentową okazję do zdobycia bramki. Tomas Bobcek i Maksym Chłań nie potrafili się porozumieć kto uderza, w efekcie pierwszy z nich przestrzelił nad bramką. Po barzdo dobrej pierwszej połowie w wykonaniu Lechii mogło być 3:0, ostatecznie oba zespoły zeszły do szatni przy stanie 1:0 dla Lechii.
Po przerwie Szymon Grabowski dokonał pierwszej zmiany. Na skutek nieprzyjemnego zderzenia z jednym z zawodników Polonii w 16. minucie boisko musiał opuścić Dawid Bugaj, a zastąpił go Kacper Sezonienko.
Podopieczni Szymona Grabowskiego świetnie rozpoczęli drugą połowę. W 46. minucie była bliska podwyższenia rezultatu. Dośrokdowanie Camilo Meny na bramkę mógł zamienić Maksym Chłań, ale Ukrainiec nie trafił w piłkę. Po chwili zza pola karnego minimalnie nad bramką uderzył Rifet Kapic.
Po udanym rozpoczęciu drugiej połowy z czasem piłkarze Lechii nieco zgaśli i to Czarne Koszule przejęły inicjatywę.
Jak mawiał w 2015 roku Czesław Michniewicz, że "2:0 to niebezpieczny wynik", ale wynik "1:0" także może być niebezpiecznym wynikiem, a może nawet o wiele bardziej.
Końcówka meczu na stadinonie przy ulicy Konwiktorskiej to wielka dramaturgia. W 88. minucie Łukasz Kuźma po sprawdzeniu na worze VAR podyktował jedenastkę dla Polonii. Arbiter wtorkowego meczu dopatrzył się reki Iwana Żelizki.
Do rzutu karnego podchodzi Szymon Kobusiński, który ma szansę doprowadzić do remisu. Kobusiński oddaje strzał i... broni Bogdan Sarnawsky! Jak się potem okazało, intwerwencja Ukraińca była na wagę trzech punktów.
W końcówce meczu Lechia Gdańsk mogła wbić jeszcze gwóźdź do trumny gospodarzom. Biało-Zieloni ruszyli z kontrą, a piłkę otrzymał Kacper Sezonienko, który najpierw zamarkował strzał czy też dogranie, a potem wycofał piłkę Louisowi D'Arrigo, a jego strzał odbił Mateusz Kuchta.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Lechii Gdańsk 1:0 i było to drugie zwycięstwo z rzędu po raz pierwszy w tym sezonie.

 

źródło: X/Twitter