Lechia Gdańsk po bardzo emocjonującym meczu wygrała 4:3 w Krakowie z Wisłą i zapewniła sobie awans do Ekstraklasy. Po ostatnim gwizdku kibice Lechii się radowali.

Sobotnie spotkanie na Stadionie im. Henryka Reymana zapowiadało się bardzo interesująco, ponieważ naprzeciw siebie stanęli tegoroczny zdobywca Pucharu Polski oraz lider Fortuna I Ligi. Lepiej ten mecz rozpoczęła Wisła, kiedy w 19. minucie ładną bramkę z rzutu wolnego trafił Angel Rodado.

Podopieczni Szymona Grabowskiego po stracie branmki przejęli inicjatywę i dążyli do wyrównania. Udało im się to w 32. minucie, zza pola karnego uderzył Maksym Chłań i piłka wpadła do siatki. To było przepiękne trafienie!
Mało brakowało, a Lechia chwilę później mogłaby prowadzić. Najlepszą okazję Rifet Kapic. Bośniak w 41. minucie był blisko zdobycia bramki, ale futbolówka po jego strzale wylądowała na poprzeczce. Trzy minuty później to się zemściło, bo po zamieszaniu po rzucie rożnym bramkę z główki zdobył Bartosz Jaroch i Wisła wróciła na prowadzenie.
Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się wynikiem 2:1 dla gospodarzy, jednak nic z tych rzeczy. Tuż przed przerwą w polu karnym faulowany był Camilo Mena i tym samym wywalczył dla swojego zespołu jedenastkę, którą wykorzystał Tomasz Neugebauer. Pierwsza połowa zakończyła się rzeultatem 2:2.
Zaraz po przerwie Biało-Zieloni atakowali i zepchnęli Wisłę do defensywy. W 56. minucie po raz drugi rzut karny wywalczył Camilo Mena, a także sprawił, że drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał David Junca. Jedenastkę na bramkę zamienił Tomasz Neugebauer.
Niespełna kwadrans później było już po wszystkim. Camilo Mena dograł płasko do Maksyma Chłania, a ten wpakował piłkę do pustej bramki i tym samym uciszył ponad 25 tys. kibiców zebranych na stadionie. Ekstraklasa nadchodziła!
W doliczonym czasie gry trzecią bramkę dla Białej Gwiazdy z rzutu karnego zdobył Angel Rodado. Kilka minut później wybrzmiał końcowy gwizdek Bartosza Frankowskiego i piłkarze wraz ze sztabem szkoleniowym mogli celebrować awans do Ekstraklasy, i to jeszcze po takim spotkaniu!

źródło: X