Lechia Gdańsk po emocjonującym spotkaniu wygrała z Odrą Opole 2:1 i powróciła na fotel lidera. "Co to był za mecz, co to była za końcówka" - tym zdaniem można podsumować końcówkę tego meczu, kiedy w ostatniej akcji w poprzeczkę z rzutu karnego trafił Borja Galan.

We wtorkowy wieczór na Polsat Plus Arenie pojawiło się ponad 8 tys. kibiców, a przed pierwszym gwizdkiem odbył się pokaz świateł.

Od pierwszych minut spotkania zaatakowali piłkarze Lechii i oddali dwa strzały. Po chwili akcja przeniosła się na drugą stronę boiska i z opresji Biało-Zielonych uratował Bogdan Sarnawski, który popisał się dwiema ładnymi interwencjami. Potem do gry wróciła Lechia i tworzyła kolejne sytuacje bramkowe tj. groźne uderzenie z dystansu Iwana Żelizki, jednak nie udało im się trafić do siatki. W 26. minucie Odra po dalekim wrzucie z autu otrzymała rzut karny i jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Rafał Niziołek. W pewnym sensie niewykorzystane sytuacje się zemściły.
Po tym jak goście objęli prowadzenie, to cofnęli się do obrony i bronili jednobramkowej przewagi. Biało-Zieloni napierali i szukali bramki wyrównującej. Tuż przed przerwą blisko gola był Tomas Bobcek, ale trafił w słupek. Nie minęła chwila, a piłkę przed polem karnym otrzymał Rifet Kapic i Bośniak huknął tuż przy słupku, strzelając gola do szatni.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej połowy podopieczni Szymona Grabowskiego objęli prowadzenie. Rifet Kapic świetnie podał do Tomasz Neugebauera, a ten zagrał do Tomasa Bobcka, który płaskim strzałem pokonał Artura Halucha.
W 59. minucie po kuriozalnym trafieniu samobójczym Lechii, którego autorem był Iwan Żelizko, Odra wyrównała. Dwie minuty później po wideoweryfikacji sędzia nie uznał tego trafienia i wskazał na rzut wolny dla Biało-Zielonych, ponieważ faulowany był Maksym Chłań. Dużo szczęścia mieli lechiści.
Później tempo spotkania nieco spadło, a w pierwszej minucie doliczonego czasu gry meczu na boisku po raz pierwszy od 179 dni pojawił się Luis Fernandez!
Mecz się przedłużał i przedłużał, a wszyscy na Polsat Plus Arenie spośród piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego Lechii, a także kibiców wyczekiwali zakończenia spotkania, gwizdek Patryka Gryckiewicza milczał. Zamiast zakończenia meczu arbiter podyktował drugą jedenastkę dla gości. Odra miała szansę na wyrównanie, a do rzutu karnego podszedł Borja Galan i...
https://twitter.com/333333ccccccc/status/1775260705064902876 ...trafia w poprzeczkę! Trzy punkty zostają w Gdańsku i Lechia powróciła na fotel lidera!

źródło: X